Wstęp dla nieogarniętych (ogarnięci też powinni przeczytać)

Nieważne jak mam na imię.
Nieważne ile mam lat.  
Teraz liczy się tylko to co mam zamiar zrobić. 
Możecie już zacząć wyrywać sobie włosy z głowy, a po przeczytaniu tego pewnie będzie chcieli mnie przykuć drutem kolczastym do słupa, albo testować na mnie nowe metody tortur (to już wedle pobudek). 
Gotowi?! 
Chcę opisać Silmarillon (nazwijmy to tak ogólnie) oczami zwykłej dziewczyny, która ni w ząb tego nie jarzy (pewnie jak większość z was ;**). 
Nie jestem na tyle utalentowana, jeżeli w ogóle jestem, żeby stworzyć drugi Silmarillon. To tak jak bym uderzyła Tolkien'a w nos. 
Jednak zobaczymy co z tego wyjdzie. 
Próbuję do was pisać prosto i swobodnie, bo to co robię jest w pewnym sensie sztywne i trudne, a każdy ma prawo zrozumieć. 
Nie obiecuję wam, że ten blog coś wniesie do Waszego życia, ale może jako marna, licha parodia cudownego dzieła literackiego zachęci do wgryzienia się w twórczość tego typu. 
Ja w tym siedzę po uszy i nie śpieszy mi się z ucieczką. 

***

Jeszcze krótkie tłumaczenie:
Amarth band - więzienie losu
(takich rzeczy to nawet w Google Translate nie znajdziecie*)

~

*jak ktoś potrzebuje pomocy to mogę udzielić się jako tłumacz queny i szyfrować tengwarem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz